maj 20 2014

Rozdział 1.


Komentarze: 0

Ed maszerował szybkim krokiem po londyńskich ulicach. „Zbiera się na deszcz” pomyślał i przyspieszył. „Było trzeba wziąć taryfę…. Może… Nie, teraz to już bezsensu, 5min i jestem na miejscu.” W tym momencie rozdzwonił się jego telefon.

- Tak?

- …

- No właśnie tam idę.

- …

- Idę.

- …

- Idę. No wiesz Stu… tak na nogach.

- …

- A po co wydawać na taxi, kiedy między studiami jest tylko 15min spacerem? Trzeba oszczędzać.

- …

- Jak to, na co? Na Lego. Widziałem nowy komplet, fenomenalny! Masa elem….

To był ten moment, o którym pisze się w książkach, które ogląda się na ekranie kinowym. Ona siedziała na przystanku po drugiej stronie ulicy, piękna i taka nierealna. Ciemne włosy sięgające ramion, liliowy sweter i jeansy. Czytała książkę z delikatnym uśmiechem na ustach. Ed stanął jak wryty i patrzył, mało tego, gapił się na nią. Nie mógł oderwać wzroku.

- ED! DO CHOLERY MÓWIĘ DO CIEBIE BARANI ŁBIE!

- C..ooo? Mówiłeś coś Stuart?

- Gadam i gadam a tu zero odzewu? Co z tobą człowieku?

- Chyba umarłem i trafiłem do nieba….

- Piłeś?

- Muszę kończyć. Zadzwonię później. – Ed szybko się rozłączył i dalej obserwował dziewczynę. „Jak dobrze, że nie wziąłem tej taksówki….  Ale co teraz zrobić? Podejść? Zagadać? Tak po prostu? Dobra! Raz się żyje!” jak pomyślał tak też zrobił. Ruszył pewnym krokiem przez ulicę gdy nagle: TUUUUUUUUUUUUUUUU, klakson auta, które zatrzymało się centymetr od niego wyrwał go z letargu.

- Ty idioto! Jak leziesz?

- Przepraszam bardzo…. Ja…

W tym momencie nadjechał autobus i zasłonił przystanek, na którym siedziała dziewczyna.

- Zabierzesz rude dupsko z ulicy czy faktycznie mam ci po nim przejechać? – denerwował się kierowca.

Ed wrócił na chodnik i odprowadził wzrokiem odjeżdżający autobus, z żalem zauważył że razem z nim odjechała również cudowna dziewczyna, do której nie zdążył podejść.

„Skończony kretyn! Jak można być takim…” wyzywał siebie w myślach i ruszył w kierunku studia, do którego zmierzał.

 

            - To gdzie ciebie zabrało jak ze mną rozmawiałeś? – dopytywał Stuart

- Stary nie uwierzysz, ale widziałem najpiękniejszą dziewczynę na świecie.

- Mhm…

- Serio! To było niesamowite. Jak w filmie. Ja… Sam nie wiem co o tym myśleć… Jak zwykle za długo się zastanawiałem, wahałem i nie zdążyłem do niej podejść… Co jeśli nigdy jej już nie zobaczę?

- Prawdopodobnie tak będzie.

- Dziękuję mój drogi przyjacielu, wiesz jak pocieszyć człowieka – zasmucił się Rudzielec.

- Jak tam nagranie? – Stuart zmienił temat

- Jak zwykle… chociaż ciężko było mi się skupić. Będzie trzeba powtórzyć sesję, nie jestem przekonany do kilku akordów… może powinny być o ton wyższe?

- Jak uważasz, w końcu to ty jesteś geniuszem muzycznym, czyż nie? – menadżer uśmiechnął się z przekąsem.

 

           Ed stanął przy przystanku, na którym widział wspaniałą nieznajomą, rozejrzał się dokładnie, ale nigdzie jej nie widział. „Usiądę i poczekam chwilę. Wczoraj odjechała o 18:00 może robi to codziennie? Jest dopiero 17:30…” Dokładnie o 19:00 zwątpił, że dzisiaj ją spotka i ruszył do domu. „Jutro też przyjdę” obiecał sobie w myślach.

Scena powtarzała się przez dwa kolejne dni. Ed przychodził o 17:30 na przystanek i czekał do 19:00, niestety wspaniałej jak nie było tak nie ma. Rozczarowany muzyk ruszył w przeciwną stronę niż zwykle, postanowił odwiedzić Ninę, może ona go zrozumie, pocieszy i coś doradzi? Przeszedł przez skrzyżowanie, gdy zaczepił go mężczyzna.

- Przepraszam jak dojdę do London Eye?

- To dość spory kawałek, proszę się kierować prosto, na trzecim skrzyżowaniu w lewo, na rondzie w prawo i tam powinno się zacząć oznaczenie, które dalej pana pokieruje.

- Dziękuję ślicznie! – podziękował obcy i odszedł we wskazanym kierunku.

Ed westchnął i odwrócił się twarzą do szyby budynku, przy którym został zatrzymany. Była to jakaś knajpka, przy stoliku przy oknie siedziało dwoje dorosłych z dwójką małych dzieci, pewnie rodzina. Dzieciaki były szalenie szczęśliwe, gdyż właśnie w tym momencie kelnerka podawała im wielkie porcje lodów.

„O Boże…. Kelnerka…. Ta… Kelnerka… Moja piękna nieznajoma. Bóg jednak istnieje!”

herman1609 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz